Jak sprawić, by muzyka U2 znalazła się w filmie lub reklamie? Ich roczne obroty sięgają 10 mln zł. Co robią? Od ponad 15 lat dobierają muzykę do obrazu
To ich konsultantom zawdzięczamy, że muzyka w filmie, serialu czy reklamie bawi, wzrusza, buduje napięcie. Pracownicy Sirens od ponad 15 lat synchronizują muzykę z obrazem, pozyskują prawa autorskie, negocjują podpisanie umów. To oni są odpowiedzialni za to, że muzykę Lany del Rey, U2, Queen, Davida Bowiego, Run the Jewels, Harrego Stylesa i innych gwiazd światowego formatu mogliśmy po raz pierwszy usłyszeć w polskich produkcjach filmowych czy reklamowych. Roczne obroty Sirens przekroczyły w ubiegłym roku 10 mln zł. Od kilku lat systematycznie rosną o ok. 20 proc. rocznie. O początkach firmy, strategii biznesowej, zmianach w branży oraz nowych technologiach rozmawiamy z Anną Taczanowską, Dyrektorką Zarządzającą Sirens.
Sirens istnieje na rynku od ponad 15 lat. Obroty firmy rosną, a zespół powiększa się.
Jak zmieniała się Wasza strategia przez lata?
Nasza strategia i filozofia pozostały niezmienne. Wciąż chcemy być firmą butikową, która dba o wysoką jakość filmów, seriali i reklam, jednocześnie dbając o autorów muzyki i wykonawców. Chcemy działać w sposób etyczny, znajdować się pomiędzy muzyką a biznesem. I to się udaje. Nasza filozofia i strategia nie zmieniły się, ale firma wciąż się rozwija i rozszerza działalność. Na początku zajmowaliśmy się głównie muzyką produkcyjną, później doszły inne formy muzyki, utwory oryginalne, covery, utwory komponowane na zamówienie. Najpierw synchronizowaliśmy muzykę do reklam, później filmów i seriali, potem również zajęliśmy się oprawą stacji TV. Naszym głównym obszarem działania wciąż pozostaje synchronizacja, ale po latach zbudowaliśmy też własne studio dźwiękowe, później powstał dział publishingu, a teraz coraz częściej zaczynamy rozmawiać z klientami o audiobrandingu.
Co kryje się pod tym pojęciem?
Audiobranding to identyfikacja muzyczna, która symbolizuje daną firmę, jej strategię, filozofię. Najczęściej są to dźwięki, jingle, kompozycje powstające w sposób ustrukturyzowany, nawiązujące do wartości firmy, jej usług, czy produktów. To takie muzyczne DNA marki lub przedsiębiorstwa. Efektem końcowym tworzenia audiobrandingu jest audio brandbook. Coraz więcej firm chce mieć swoją identyfikację muzyczną, zwłaszcza że marki wykorzystują muzykę w różnych kanałach, reklamach internetowych, mediach społecznościowych itd.
Jakie były Wasze początki?
Sirens działa na rynku od ponad piętnastu lat, ale chciałabym się cofnąć w czasie jeszcze dalej, do moich początków w branży. Wtedy nie było osób, które specjalizowałyby się w oprawie muzycznej reklam. A tych, którzy oprawiali seriale i filmy, można było policzyć na palcach jednej ręki. W większości przypadków muzykę stokową do reklam dobierali realizatorzy dźwięku. Niektórzy robili to świetnie, ale niektórzy zupełnie nie mieli do tego serca. Wraz z rozwojem muzyki produkcyjnej, z rozwojem bibliotek, ale też wzrostem jakości muzyki, okazało się, że na rynku jest duża nisza, którą można wypełnić. Agnieszka Kulczycka, która założyła Sirens, zaczęła od dobierania muzyki do reklam i robiła to z dużą starannością i kreatywnością. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Gdy zaczynaliśmy, na rynku było kilku konsultantów muzycznych, którzy pracowali na swoje nazwisko, byli wolnymi strzelcami. Teraz pojawia się coraz więcej firm, także zagranicznych, które chcą działać w tej branży w sposób ustrukturyzowany.
Jak zmieniły się Wasze usługi?
Nasze usługi są coraz bardziej kompleksowe i to jest, w mojej opinii, kluczowe. Oczywiście najważniejsze wciąż pozostaje kreatywne i profesjonalne oprawienie obrazu muzyką. Ale na przestrzeni lat zauważyliśmy, że do tego obszaru można dobudować inne usługi, które są z nim związane. Oprawiając film – reklamowy, czy fabularny – musimy nie tylko dobrać muzykę, ale również namierzyć właścicieli praw do utworów, przeprowadzić negocjacje, podpisać stosowne umowy licencyjne, niejednokrotnie zadbać o sprawy podatkowe. Nasz klient musi być zaopiekowany od A do Z, musi czuć, że jest w dobrych rękach. Pamiętajmy też o tym, że cały świat się zmienia, nowe technologie wkraczają do większości branż. Ludzie mają coraz większy dostęp do informacji, ale również do rozrywki. Filmy, seriale czy reklamy stają się coraz bardziej dostępne i odbiorcy mogą je oglądać nie tylko w kinie, na laptopie, czy tablecie, ale też w telefonie. To powoduje, że pojawiają się nowe pola eksploatacji, zmieniają się zakresy praw w umowach, a my musimy być na bieżąco z tymi zmianami.
Czy dzięki dostępowi do rozrywki, także zagranicznej, klienci stają się bardziej wymagający?
Wraz z pojawieniem się serwisów streamingowych, rozwojem platform typu HBO, czy Canal+ zwiększyła się świadomość odbiorców. Kiedyś oglądaliśmy z zazdrością zagraniczne produkcje, jak chociażby „Gwiezdne Wojny” i mogliśmy pomarzyć o takich planach filmowych, technikach animacji czy dźwięku. Od tego czasu wiele się zmieniło, światowe produkcje są dostępne w Polsce w tym samym czasie, co za granicą. Nasi klienci, którymi najczęściej są producenci czy reżyserzy, z dużo większą swobodą podążają za światowymi trendami, a ich oczekiwania co do jakości muzyki rosną. Do polskich produkcji coraz częściej dobiera się zagraniczną muzykę największego formatu, a rozwój Internetu powoduje, że łatwiej pozyskać prawa, kupić utwory, które kiedyś byłyby niedostępne. Weźmy chociażby utwory U2, Dawida Bowiego, Lany del Rey, czy Harrego Stylesa, które dzięki Sirens mogły znaleźć się w polskich produkcjach.
Jak nowe technologie wpłynęły na rynek?
Nowe technologie zmieniają każdą branżę. Mają duży wpływ między innymi na przesyłanie danych. Pamiętam, gdy przekazywanie ciężkich plików odbywało się tylko na twardych nośnikach, kasety wozili kurierzy, a odtwarzanie pliku z kasety typu beta było możliwe tylko w profesjonalnym studiu. Dziś, dzięki specjalnym programom oraz serwerom, możemy z łatwością przekazywać sobie całe odcinki seriali czy fragmenty filmów. Nowe technologie pozwalają chociażby na nagrywanie całych utworów muzycznych, mimo że ich współautorzy i współwykonawcy nie spotykają się w tym samym czasie i miejscu. Po prostu pojedyncze partie instrumentów czy wokali są nagrywane w różnych studiach, a później jeden człowiek (lub więcej) zajmuje się ich zgraniem. Podobne przykłady można mnożyć.
Czego życzyłabyś branży i Wam z okazji 15 urodzin?
Stabilizacji, ale też ciągłego rozwoju, nowych wyzwań. Pandemia była momentem próby, z której na szczęście, jako firma wyszliśmy obronną ręką. Po pandemii widzimy odpływ widzów z kina. Rośnie natomiast rynek osób oglądających produkcje w serwisach streamingowych. Trzeba przyznać, że konkurencja między takimi serwisami jest duża, a to powoduje, że produkuje się coraz więcej filmów i seriali. To korzystne dla całej branży.
Dodaj komentarz